U2 w Multikinie

Kochani wiecie o co chodzi.Nie o smutek nie o procenty tylko o hipokryzję.Mój dziadek był całe życie górnikiem ratownikiem.Wiedział co to znaczy gdy tak po prostu ginie ktos bliski.Mnie cholernie wkurza cała ta szopka która sie odbywa to wpychanie sie rodzinom ofiar z butami w życie.To że jak sie cos stanie to jest wielkie HALO a za dwa tygodnie nikt oprócz Ślązaków nie będzie o tym pamiętał.A teraz jest wielki płacz.To samo było z papieżem to samo było z halą w Katowicach.Specyfika naszego narodu jest do dupy.Tyle

finito

Post został pochwalony 0 razy

a czy po stracie bliskeij osoby tez placzego non stop? po czasie lecza sie rany.. w tym przypadku krocej bo nie jest to nablizsza osoba.. gdy jest to bliska osoba czas ten jest wyrazany w latach a zapomniec tez sie nie zapomni .. ale w koncu rany sie goja. W pierwszym przypadku jak i drugim.

Post został pochwalony 0 razy

dokładnie. szopka czy nie szopka, szacunek tym ludziom został okazany i to sie liczy

Post został pochwalony 0 razy

nie powiedziałabym ale niech wam leży,Każdy mysli i tak swoje,mnie sie osobiście to nie podoba.

Post został pochwalony 0 razy

Rozumiem powagę offtopa ,ale nie róbmy zamieszania. Temat górników nijak ima sie tematowi U2 w multikinie. [/b]

Post został pochwalony 0 razy

troche sie jednak "ima" no ale ok Wink

Post został pochwalony 0 razy

Nikt nie prosi, ale zralecjonuje. A co. Very Happy

ma się ten weekend to trza korzystać Wink

Wczoraj punktualnie o 17.52 weszłam na peron 3 na gdańskim dworcu, akurat w momencie gdy zbliżała się już do niego eskaemka, zawierająca, zgodnie z moimi przypuszczeniami, wtłoczonego gdzieś Leniwca. Na szczęście poznałyśmy się nawzajem (nie postarzałyśmy się tak mocno jak sądziłyśmy od czasu letnich zlotów Razz

). Rzuciłam się w jej stronę z aparatem - oto i efekt. Zaznaczam że aparat jest w mojej rodzinie nowym lokatorem i jeszcze nie zdążyłam go okiełznać Rolling Eyes

Następnie podążyłyśmy do empiku celem poobmacywania dvd i Q magazine, po czym wyszłyśmy po czekającego już na nas Korzenia.

Następnie kontrolowane wtargnięcie do tramwaju i już mkneliśmy ( Laughing

) w stronę multikina. Czas niedługiej podróży umilała nam niezobowiązująca pogawędka o studiowaniu.
Po wejściu do multikina nieco się zdziwiliśmy, ponieważ z Olką pamiętałyśmy że rok temu przed Chicago w holu czekały tłumy, zaś nas powitała pustka. Po chwili dołączył Janek i już byliśmy w komplecie.

Wbrew naszym przypuszczeniom (15 min. opóźnienia + 15 min. reklam) koncert zaczął się punktualnie o 19.
Najpierw ZooTV. Koncert bardzo dobry, jak wiadomo, dobre nagłośnienie, ale w życiu nie widziałam bardziej drętwej publiczności!!! Rozglądając się przez cały koncert po sali zarejestrowałam 2 osoby kiwające głową w takt muzyki. A o śpiewaniu czy klaskaniu nie było mowy. Czułam się jak na stypie.
W końcu, gdy zaczął sie Milan, postanowiłyśmy z Leniwcem rozruszać imprezę Cool

Wstałyśmy z miejsc, zbiegłyśmy na dół i zaczęłyśmy tańczyć, tak jak to miało miejsce rok wcześniej na Chicago. Miałyśmy nadzieję że ktoś do nas dołączy.... przeliczyłyśmy się. Laughing

Co prawda, dzielnie nas dopingowali ze swoich miejsc jacyś dwaj koledzy - jeden był o kulach więc mogli jedynie stać, ale WOWY w ich wykonaniu zostanie mi na długo w pamięci Laughing

. Ale co się naskakałam i nawrzeszczałam to moje Very Happy

.
Jedyny moment który rozruszał nieco salę to moment kiedy Bono przed Elevation powiedział: "Bono... Bono... sexy person..." Laughing

Chwilę przed końcem musieliśmy pożegnać Korzenia, który musiał lecieć na swój autobus. Sad

Po zakończeniu zapadła cisza... nie zapalano jeszcze świateł... zaczęliśmy się głośno dopominać o bis, lub chociażby o Slane. Kiedy głośno i dobitnie stwierdziłam że się nie ruszę póki nie zapalą świateł... dosłownie po sekundzie je zapalono Evil or Very Mad

. Po wyjściu z sali zrobiłam jeszcze zdjęcie Simbie (ach ten królewski profil, niestety Lwie Skały w okolicy wyprzedano, więc zdjęcie jest na zwykłej glebie Razz

). Cyknęłam jeszcze zdjęcie od tyłu hehowcom i... rozeszliśmy się.

(Szczerze powiedziawszy, miałam nadzieję że choć hehowcy wyjdą z nami na parkiet...)

Serdecznie pozdrawiam też kolegę o kulach Wink

mam nadzieję że nie raz jeszcze coś razem powyjemy.

Post został pochwalony 0 razy

ozesz! ostatnie zdjęcie zawiera moją zniesmaczoną mine która była skutkiem tego ze Luril cały czas pstrykała zdjęcia Wink

no a tak w ogóle to potwierdzam całą relacje, no i było fajnie - szczególnie na Milanie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

zapomniałam jeszcze dodać że gdy odpoczywałyśmy na schodach podczas spokojniejszych kawałków 2 razy zostałam zdeptana - wolę nie dochodzić czy przypadkiem czy też z zemsty za głośnie wycie Razz

Post został pochwalony 0 razy

Simba rządzisz Very Happy

Post został pochwalony 0 razy

a co tak zdjęcie "hehowców" tyłem? baliście się podejść, czy co?

Post został pochwalony 0 razy

Nieeee... po pierwsze nie byliśmy do końca pewni czy to oni (rozpoznaliśmy tylko Grusię), a poza tym juz się spieszyliśmy.

Post został pochwalony 0 razy

jak to przeczytałam, byłam przekonana, że dla co po niektórych heh to choroba, ale spoko :]

Post został pochwalony 0 razy

a ti ti kotecku nieładnie Smile

Post został pochwalony 0 razy

	JoJo napisał:
	a ti ti kotecku nieładnie

<nonono>

Post został pochwalony 0 razy